Dlugi

WItam wszystkich, moja sytuacja wygląda nastepujaco, 7 chwilowek, pożyczanie od znajomych i zadluzona stancja, ze wszystkim zalegam około 20 tys, w mieszkaniu z czynszem zalegam 5 tys i wlasciciele już chcą się spotkać, nie wiem jakie będą kroki tego. Chce z tego wyjść, aktualnie pracuje, ale zarabiam najnizsza krajowa wiec to nie dużo przy takich zobowiązaniach. Przez jedna chwilowke już mam komornika na glowie, który zajal mi konto bankowe( na koncie mam limit 1500 zl, co powyżej bank zabiera dla komornika). Wiem, ze ludzie maja gorsze problemy, więcej dlugow, dzieci itp. Ja stracilem dużo bo i dziewczyne i dużo znajomych się ode mnie odwrocilo. ale chce z tego wszystkiego wyjść i zacząć spac spokojnie i w ogole spac. Aktualnie jeszcze studiuje i będę miał niedługo obrone, chciałbym podjąć druga prace i wysylam cv ale na razie nic. Wyjazd za granice w tym momencie tez nie jest dobry bo zawale studia i 4 lat studiowania. Najgorsze wlasnie jest ta stancja bo nie chce jej stracic i nie chce by koledzy z którymi mieszkam tez mieli przeze mnie nieprzyjemności. Co robic w takiej styuacji

 

Cześć Arti.
Jeśli chodzi o znajomych i stancję a właściwie szczególnie o znajomych to jest tak że są to długi honorowe i z tym nikt Ci nie pomoże
Forum jest trochę jak dezodorant. Działa na firmy pożyczkowe bo da się zrobić tak żeby spłacić albo nie spłacić
Długi u znajomych są trochę jak puszczenie bąka w towarzystwie, nie załatwisz tego dezodorantem.
Nikt też nie podpowie Ci jak prowadzić swoje sprawy czy dla Ciebie honor jest ważny czy mniej wazny.
Mogę Ci odpowiedzieć jak uniknąć komornika, mogę pomóc Ci napisać sprzeciw od nakazu zapłaty, mozemy przeciągnać koniecznośc spłaty w czasie, ale znajomych musisz ogarnąć sam.
Jeśli masz jakieś pytania - wal śmiało.
Co do komornika, jest to wynik Twojego zaniedbania, bo nie napisałeś sprzeciwu i teraz musisz się z nim dzielić.
Nie pożyczaj więcej, to jedno mogę Ci poradzić w ciemno. resztę - poczytaj na forum - jest wiele rozmaitych rad. Jestem pewien że wyjdziesz z tego, może trochę pokaleczony ale dasz radę.

 

Czesc Arti,

Nie zastanawiałeś się nad tym aby zaczać od uporzadkowania swoich wydatków i rozpisania sobie na co ile wydajesz (np. na kartce lub w Excelu) ?
Uregulowania zadłużen to jedno, ale pamietam jak na trzecim roku studiów urodził mi sie syn i musiałem liczyć sie z każdą złotówka i obniżyć swój standard życia, włączając w to przeprowadzke do rodziców aby zaoszczędzić na wynajmowaniu. Miałem prace ale i tak mi nie wystrczało, aż w pewnym momencie powiedziałem sobie dość. Zaczałałem spisywac wysztkie wydatki, analizować każdą kategorie moich kosztów, zastanawiać sie na czym moge jeszcze zaoszczedzic. Taki rachunek sumienia swoich wydatków daje dużo do myślenia. W domu znalazłem dużo starych rzeczy, które tylko lezały i zbierały kurz. Ich sprzedaż pomogła chociaz troche podreperowac budżet (http://www.pozyczki-bez-bik.pl do grosza). Jak miałem sobie kupić nowe buty, bo stare już nie dawał rady, 10 razy zastanawiałem się czy nie da sie chociaż jeden miesiac jescze pociągnac albo czy nie ma jakiejs wyprzedazy (jak była zima to zakładałem dwie pary grubych skarpetek). Nie płaciłem kartą (aby miec pełną kontrole nad swoimi wydatkami ) tylko co tydzień wypłacałem 170 zł na jedzenie i tyle musiało mi wystarczyć.

Nie wiem jaka jest Twoja struktura wydatków, ale po ich spisaniu zobaczyłbym czy mogę zaoszczędzić jakąś dodatkową kase i dogadac się z właścicielem czy może rozłożyć twój dług na raty aby pokazac mu że zalezy Tobie na jego uregulowaniu (musisz przeciez gdzies mieszkać) albo poszukać tańszego lokum.

Co do znajomych to pogadałbym czy rzeczywiście już musisz im oddać i czy nie możesz odłożyc tego w czasie.

Nie miałem nigdy doczynienia z chwilówkami, ale wydaje mi sie iż możesz sie z nimi dogadać czy moga rozłożyć Twój dług na mniejsze rate na które Ciebie stać wydłużajac przy tym okres spłaty. Niestety wyjdzie to drożej. Im tez zależy na tym abyś spłacił swoje zobowiazanie.

Moim zdaniem ludzie biora chwilówki ponieważ nie potrafią kontrolowac swoich zachcianek, ulegaja pokusie i nie planuja swoich wydatków a przy niskich zarobkach tak sie niestey nie da. Pamietam jak pierwszy raz wyjechałem do Angli, podczas wakacji letnich. Odłożyłem troche pieniedzy, wróciłem i czyłem sie jak król. Płaciem za wszytsko karta, kupowałem każdą swoją zachciankę nie zaglądając nawet na stan swojego konta. Aż sie okazał że w ciągu miesiąca wydałem wszytskie peniądze, które odłożyłem przez 3 miesiace pracy!

Tak niestety żyje większośc z nas. Dostajem wypłate "pierwszego" i pierwsze co robimy to idziemy na rajd zakupowy (przeciez cieżko pracuje to sie mi nalezy) zamiast usiąść, zastanowić sie na co musimy wydać i podzielic swój dochód na równe część ( ja dziele swóch dochód zawsze na 4 lub 5 tygodni w zależności od miesiąca) . Póżniej przychodzi koncówka miesiaca, codzienne sprawdzania kont i oczekiwanie na cud aby nam starczyło. Matematyki niestety nie oszukasz. Albo kontrolujesz swoje pieniądze, albo peniądze kontroluja Ciebie.

Zastanów sie też czy nie możesz znaleźc lepiej płatnej pracy, nawet w innym miescie. W mojej rodzinej miejscowości cieżko było znaleźć cokolwiek, a jak już było to bardzo nisko płatne. Dlatego zdecydowałem sie na przeprowadzke do większego miasta.

Jak masz jeszcze jakies pytanie to pisz smiało, chętnie odpowiem.

Życze powodzenia